Publikujemy treść laudacji wygłoszonej przez Zofię Król w imieniu kapituły Nagrody Gombrowicza:
„Szanowni Państwo,
w tym roku nominowaliśmy pięć książek, pierwszych, a zatem prawdziwie debiutanckich książek autorów, wszystkie są niewielkich rozmiarów, wszystkie – co dla nas ważne – zostały wydane przez niewielkie wydawnictwa.
Wśród nich są mikropowieści, opowiadania, fragmenty wymyślonego dziennika, zachwyca nas rozmaitość literackich form, która jest nie tylko, jak często się zaznacza, pochodną tempa, w jakim toczy się codzienność, ale niezwykle ważną dziś, swoistą i intensywnie się rozwijającą, świadomie obieraną formą literatury. W pięciu nominacjach doceniliśmy eksperymenty – opowieść nie powstaje wyłącznie w sferze treściowej czy stylistycznej, ale właśnie na chwiejnym styku fabuły i wadzącego się z nią języka.
„Psy ras drobnych”, „Lekcje kwitnienia”, „Czytajcie, co wam jest pisane”, „Porzeczkowego Jozefa” i „Fragmenty dziennika SI” można także przeczytać jako umiejętne i świeże diagnozy współczesności – wszystkie odnotowują inwazję elementów destruktywnych w nasze uporządkowane światy – to odpowiednio: choroby psychiczne, wypełniające życiową pustkę sekty, elementy fantastyczne, trauma i posttrauma czy pozaludzka świadomość. Liczba narracji, historii indywidualnych, jakie opowiadają nam autorzy, wydaje się nieskończona.
– „Psy ras drobnych” Olgi Hund (Ha!art) doceniliśmy za krytykę społeczeństwa, studium przemocy na kobietach, ujęte w spójną, skondensowaną i pełną czarnego humoru narrację o zakładzie dla psychicznie chorych.
– „Lekcje kwitnienia” Katarzyny Pochmary-Balcer (Nisza) ujęły nas rozpisaną na cztery wyraziste głosy pokawałkowaną na podobieństwo samego świata opowieścią o duchowym uwiedzeniu, obrazem manipulacji i satyrą ekologiczną o tym, jak zyskać władzę nad ludźmi w imię dobra przyrody.
– Jakub Tabaczek zbiera w „Czytajcie, co jest wam pisane” (Mamiko) różnorodne opowiadania, udane próby literackiego języka – dzięki płynnemu poruszaniu się na granicy fantazji i realności odkrywa rejony nieoczywiste, peryferyjne i rzadko eksplorowane, umiejętnie pokazując pokręcone, nieoczywiste życie wewnętrzne bohaterów.
– Pomieszanie elementów literatury osadzonej na traumie z poetyką realizmu magicznego stanowi o jakości „Porzeczkowego Josefa” Anny Wiśniewskiej-Grabarczyk (Anagram), w którym autorka oddaje głos swojej babci. Między innymi dzięki literackim zabiegom na czasie trauma nie jest tu wypierana, ale mistrzowsko wplatana w codzienność bohaterek.
– Łukasz Zawada pokazuje w wydanych przez Niszę „Fragmentach dziennika SI” moc literatury, która dzięki serii wglądów w jednostkowe doświadczenia buduje opowieść o powszechnym losie i daje możliwość patrzenia z zewnątrz na nas samych. Dzięki oddaleniu świata przedstawionego narracja zyskuje chłodny dystans, który umożliwia pomyślenie o człowieku jako końcowym już etapie cywilizacji.
Fraza o wyrównanym poziomie wszystkich nominacji jest jurorskim banałem, ale po dzisiejszych porannych namiętnych rozmowach w gościnie u Gombrowicza we Wsoli mamy przekonanie, że każda z tych książek jest godna nagrody imienia autora „Ferdydurke”. Zostanie z nami zarówno książka z psami w tytule, która obywa się prawie bez psów; chór czterech głosów z pointą w postaci paprotki; kobieta z niedźwiadkiem w brzuchu; esesman wychylający się z porzeczek; jak i odnotowane przez algorytm dialogi ludzkości z psami na spacerach.
To wielka przyjemność i zaszczyt, że możemy być czytelnikami książek debiutantów – ich oczami podglądać przyszłość, kierunki i doceniać ogromny – nie tylko opisowy, ale i buntowniczy, podważający zastane porządki – potencjał literatury.
Przymuszeni formułą nagrody musimy jednak wybrać tylko jedną z tych opowieści.
Nagrodę im. Gombrowicza za debiut otrzymuje książka, która traktuje o poruszanych dotąd w literaturze problemach, ale w zupełnie nowy sposób. Zmienia myślenie o świecie, ale i o samej literaturze i jej możliwych mocach. Tworzy szeroką i spójną panoramę, jednocześnie serwując czytelnikowi zabawne i dopracowane wglądy w życie bohaterek i bohaterów. To książka, w której jedna z pacjentek zakładu psychiatrycznego mówi o zewnętrznym świecie, tym świecie, w którym żyjemy: „Tam jest tak samo jak tu. Też są ludzie”.
Olga Hund i „Psy ras drobnych”.